"Mamy swoje prawa" - zajęcia edukacyjne
Witajcie kochani! Dziś zacznijcie od wysłuchania opowiadania:
Prawa dzieci
Olga Masiuk
Marysia usiadła zrezygnowana.
– Nie wiem, jak to jest być Pakiem – powiedziała do mnie. – Ale być dzieckiem
jest bardzo, bardzo trudno.
– Naprawdę? Myślałem, że to przyjemność.
Marysia pokręciła głową.
– Niczego ci nie wolno. Nie masz do niczego prawa. Nie jesteś normalnym
człowiekiem.
– Ja nie jestem. Ale wydawało mi się, że ludzie-dzieci mają całkiem nieźle –
rzekłem.
– To nieprawda – westchnęła Marysia i pobiegła bawić się z Martą.
Dużo o tym myślałem. Poszedłem do Jacka, bo on jest bardzo mądry.
– Jacku, jak to jest być dzieckiem, dobrze czy źle? – zapytałem.
– Słabo – odpowiedział Jacek. – Niczego ci nie wolno. Tylko zakazy: nie rób
tego, nie rób tamtego.
– A co wolno? – chciałem się dowiedzieć.
Jacek pomyślał chwilę:
– Czy ja wiem... chyba nic.
Nie wyglądało to wszystko za dobrze. Popatrzyłem, jak dzieci się bawią. Były
bardzo dzielne, zachowywały pogodę, mimo iż niczego nie mogły i nie miały
żadnych praw.
Następnego dnia pani powiedziała, że zaczniemy czytać nową książkę, o Januszu
Korczaku. Powiedziała, że to był taki człowiek, który rozumiał, że dziecko
jest tak samo ważne jak dorosły, i uważał, że dzieci powinny mieć swoje prawa. Nie wiem, jak pani to robi, ale zawsze czytamy takie książki, które pasują do naszych rozmów.
I czytała nam, jak Korczak prowadził dom dla sierot i jak podpisywał z dziećmi
umowy, i płacił im, jeśli dotrzymywały umów. Na przykład ktoś oświadczał,
że nie będzie się złościł przez tydzień, i Korczak zapisywał to w zeszycie. To była
umowa. Mówił, że dzieci trzeba traktować poważnie, tak samo jak dorosłych.
– Tamte dzieci miały dobrze – powiedziała Marysia. – Nam nic nie wolno.
– Naprawdę tak myślisz? – zapytała pani.
– Oczywiście. Moja mama zawsze mówi, że się mylę – powiedziała z goryczą
Marysia.
– Mój tata też – dodał Staś.
– Najbardziej moja babcia tak mówi! – krzyknął Witek.
– A w jakich sprawach się mylicie tak bardzo? – zapytała pani.
– Ja mówiłam, że powinniśmy jeść lody codziennie – odpowiedziała Marysia.
– Ja, że lepiej byłoby jechać na wakacje w góry niż nad morze – wyjaśnił Staś.
– Rodzice o tym z wami dyskutują? – zapytała pani.
– Pewnie, że tak. Spróbowaliby nie – zakrzyknął Staś. – W końcu mamy coś
do powiedzenia.
– I słuchają waszego zdania? – chciała dalej wiedzieć pani.
– Wiadomo – powiedziała Marysia. – Przecież mamy prawo powiedzieć,
co myślimy.
Pani o nic już nie zapytała, za to zrobił to Witek:
– Czy to koniec czytania? Bo chciałbym się pobawić w pociąg. Mogę?
– Tak, koniec. Możecie iść się bawić, jeśli chcecie – powiedziała pani.
I wszyscy pobiegli. Tylko ja zostałem, bo nie mogłem zrozumieć, jak to jest
z tymi prawami dzieci.
Spróbujcie odpowiedzieć na pytania:
- Jaki problem miała Marysia?
- Dlaczego dzieci uważały, że nie mają żadnych praw?
- Co to znaczy „mieć do czegoś prawo”?
- Jakie prawa mają dzieci?
- Jakie prawa mają dorośli?
Czy macie w domu balon? Postarajcie się go nadmuchać. Włączcie swoją ulubioną muzykę i zatańczcie z balonem do jej rytmu.
Czas na zabawę z pokazywaniem. Jacy mogą być ludzie? Co lubią? Pokażcie każdą cechę: wysoki, niski, chudy, gruby, z brodą, lubi jeść lody, lubi jeść zupy, jeździ na hulajnodze, jeździ konno.
Pamiętajcie, że ludzie różnią się od siebie. Najważniejsze jest, by być dobrym dla drugiego człowieka.
Czas na pracę plastyczną. Wyobraźcie sobie, że wsiadacie do rakiety, która do leci do takiego wspaniałego miejsca, gdzie wszystkie dzieci są szczęśliwe i wszystko jest wesołe. Jak ten świat wygląda? Narysujcie go najpiękniej, jak potraficie.
Teraz przypomnijcie taniec do piosenki, którą dobrze znacie:
https://www.youtube.com/watch?v=sXqaZUp2N-w
Która to prawa ręka? A która lewa noga?
Przygotowałam dla Was kolorowankę, która ukazuje cztery ważne prawa każdego człowieka, nie tylko dziecka.
/uploads/5eda529a2d719/newses/480/content/02.06_1.docx [.docx, 163.24 kB]